Praca zdalna = wyższe rachunki. Co z tym zrobić?

Każdy, kto w związku z pandemią COVID-19 przeszedł na pracę zdalną, zdaje sobie sprawę, że przy całej wygodzie, jakie daje to rozwiązanie, powoduje ono również wzrost kosztów prowadzenia gospodarstwa domowego. Prąd, telefon, Internet to koszty, które najbardziej rosną w sytuacji pracy w domu.

Jednak należy pamiętać, że pracując w naszej prywatnej przestrzeni, wykorzystujemy także sam lokal i ponosimy koszty z tym związane tj. ogrzewanie, czynsz, wynajem czy kredyt hipoteczny. Szacuje się, że w wyniku home office koszty zużycia prądu w polskich domach już wzrosły o około 8%.
Czy w tej sytuacji pracodawca powinien w nich partycypować? Na to pytanie obecnie próbuje odpowiedzieć cały świat. W Niemczech np. postuluje się odliczenie opłat związanych z home office od podatku. Jednak do oficjalnych wytycznych jeszcze daleko.
A co na to polscy pracodawcy?
Temat ten, jak można było przypuszczać, nie omija również naszego kraju. Szczególnie że część firm, które mają taką możliwość, nadal pracuje w trybie zdalnym, a przepisy wynikające z tak zwanej tarczy antykryzysowej były tymczasowe i stracą moc już 7 września. Jednak nic nie wskazuje na to, aby polscy pracownicy mogli liczyć na jakieś odgórne uwarunkowania prawne w kwestii dokładania się pracodawców do domowych rachunków.

Sprawę ewentualnych ekwiwalentów rządzący chcą zostawić w gestii pracodawców, co oznacza, że sprawa w wielu przypadkach może zostać uznana za niebyłą. Szczególnie że część pracodawców uważa, że swojego rodzaju ekwiwalentem są już oszczędności, jakie generuje brak dojazdów do pracy. Nikt jednak nie wspomina o tym, że również pracodawcy oszczędzają na braku pracowników w biurach. Czy w tej sytuacji jest możliwość dojścia do jakiegokolwiek porozumienia? Trudno na ten moment powiedzieć, szczególnie że pandemia nie odpuszcza, a problem będzie tylko narastał.

Magda M.

fot. lukasbieri / Pixabay