Pandemia jednak pozostawiła ślad w branży nieruchomości

Mimo że branża nieruchomości długo walczyła, pandemia odcisnęła piętno również na niej. Największa rewolucja widoczna jest na rynku biurowym.

Nieruchomości biurowe

Koronawirus w 2020 roku zmienił niemal każdą dziedzinę naszego życia i wiele branż, między innymi również rynek nieruchomości. Deweloperzy mają różne zdania na temat kierunku rozwoju swojej branży, ale jedno jest pewne – na pewno zajdą na nim różne zmiany. Największe czekają prawdopodobnie segment nieruchomości biurowych.

Praca zdalna. W trakcie pandemii wiele firm przeszło na tryb pracy zdalnej, a nowoczesne i ogromne biura w części opustoszały. Dla przykładu – w regionie warszawskim zdalnie pracuje co szósty pracownik, a co za tym idzie – wiele miejsc w biurach jest pustych, wybrane firmy już zmieniają biura na mniejsze, chcą optymalizować powierzchnię i wysokość czynszu. Część najemców mimo obecnej sytuacji wstrzymują się z takimi decyzjami i przedłużają umowy o trzy czy pięć lat, chcąc przeczekać ten dziwny okres.

Handel. Również w centrach handlowych zwolniło się wiele lokali, lepsze wyniki odnotowuje handel w Internecie, co rzutuje na popyt na rynku nieruchomości. Jednak tryb home office w skali kraju dotyczy jedynie kilku procent zatrudnionych – wiele zależy od branży, charakteru pracy, ale i miejsca zatrudnienia.

Początek 2021 roku. Branża rozpoczyna nowy rok z niepokojem – nie wiadomo, jakie dokładnie będą skutki, a także, czy będą długofalowe. W poszczególnych segmentach mogą być one inne. Branża stoi przed poważnymi wyzwaniami, część z nich to wynik kłopotów branży handlowej, ale też rozwoju branży logistycznej, co z kolei jest efektem rozwoju rynku e-commerce. 2021 rok to rok niepewności – trudno wskazać inwestycje, które nie przyniosą strat czy pozwolą zarobić, wypracować zysk. Dlatego też inwestowanie w ziemię i nieruchomości to jeden z aktualnych trendów – inwestujący widzą w tym szanse na zarobek.

Nieruchomości hotelowe

W gorszej sytuacji jest jednak rynek hotelowy. Dla nich spadki są odnotowywane przez cały rok, a kilka miesięcy pracy i na przykład Polski Bon Turystyczny nie pozwolą uratować wielu miejsc. Również możliwość podróżowania służbowo nie będzie wystarczającym ratunkiem. Niemal 90 proc. hoteli po wprowadzeniu obostrzeń notuje niższą niż 20 proc. frekwencję. W dodatku 28 grudnia wprowadzono jeszcze bardziej rygorystyczne obostrzenia – przypadają one akurat na szczyt zimowego sezonu, w tym ferii.

Kark.kw.

fot. Free-Photos / Pixabay